Ministerstwo Sprawiedliwości 7 grudnia 2016 r. przedstawiło projekt zmian ustawy antylichwiarskiej, które dotyczą głównie ograniczeń pozaodsetkowych kosztów kredytów konsumenckich. Maksymalne oprocentowanie kredytów i pożyczek pozostanie bez zmian, czyli wyniesie dwukrotność stopy referencyjnej NBP oraz dodatkowej premii w wysokości 3,5%. Zmianie ulegną z kolei koszty pozaodsetkowe. Obecnie prowizja może wnieść 25%, a koszty dodatkowe nawet 30% w skali roku natomiast ustawodawca chce zredukować je do poziomu 10% dla prowizji i 10% dla kosztów dodatkowych. Dodatkowo wszystkie koszty pozaodsetkowe nie będą mogły stanowić więcej niż 75% wartości kredytu, gdzie obecnie jest to maksymalnie 100% tej wartości. Głównymi poszkodowanymi będą tutaj firmy pożyczkowe udzielające tzw. chwilówki, gdyż zmniejszy to ich prowizje o ponad 50%. W konsekwencji może to ograniczyć dostęp do tych pożyczek dla klientów, którzy w większości nie posiadają zdolności kredytowej, by otrzymać kredyt w banku. Przyczynić się to może do rozwijania szarej strefy.
Kolejną zmianą jest zmniejszenie sumy zabezpieczeń roszczeń, która wynosi zazwyczaj 120-150% wartości nominalnej. Planowane zmiany zakładają maksymalną kwotę zabezpieczenia na poziomie udzielonego finansowania powiększonego o odsetki maksymalne za cały okres finansowania, wydłużone o 6 miesięcy (chyba że przepis stanowi inaczej). Oznacza to, że osiągnięcie zabezpieczenia w wysokości 150% wartości nominalnej będzie w przyszłości niedopuszczalne. Stanowi to duże zagrożenie dla rynku obligacji korporacyjnych, gdyż niższe zabezpieczenia często mogą nie pokryć w pełni należności szczególnie jeśli obligacja oprocentowana jest powyżej poziomu odsetek maksymalnych. Co więcej projekt zakłada maksymalne 6 miesięczne opóźnienie w zaspokojeniu należności.
Nowelizacja ustawy antylichwiarskiej może wprowadzić wiele zmian na rynku pożyczek konsumenckich, kredytów, czy rynku obligacji korporacyjnych. Niekoniecznie ustawodawca przewidział szkodliwość tych zmian dla podmiotów działających na tych rynkach. Rzecznik resortu Sebastian Kaleta uważa, że jest to rozwiązanie optymalne zarówno dla klientów i firm pożyczkowych. Z drugiej strony zdaniem Moniki Zakrzewskiej pełniącej funkcję prezesa Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego, ok. 4 mln klientów firm pożyczkowych straci dostęp do tego typu finansowania. Główni odbiorcy nowego projektu, czyli firmy pożyczkowe, obawiają się, ze w zaostrzenie przepisów może doprowadzić do ich bankructwa i w konsekwencji braku dostępności pożyczek dla klientów lub zepchnięcie ich do szarej strefy.